|
Nawet nie sądziłam,że uda mi się przyjechać na te rekolekcje, ponieważ różnie bywa...czasem się lepiej czuje,czasem gorzej.Ale Pan jest niesamowity,...dał mi tę możliwość, bo tak naprawdę nie wiedziałam do dnia wyjazdu,czy pojadę na pewno..bo zawsze coś się wydarzyło.. Oczywiście kiedy już wiedziałam, że pojadę do Sercanek, moje serce bardzo się radowało.Bardzo przeżywałam ten wyjazd,bo bardzo tęskniłam za tym RAJEM na ziemi;-) Tęskniłam za Jezusem,chciałam bardzo poczuć Jego bliskość i miłość. On dał mi tę możliwość.. Bardzo cieszyłam się ,że mogłam tu być drugi raz,pomimo wielu przeszkód zdrowotnych. Każdy dzień rekolekcji uczył mnie czegoś nowego. Szczególnie nauczył mnie lepszego dostrzegania i rozumowania istoty KRZYŻA.Zaczęłam lepiej rozumieć jego rolę w moim życiu. Często myślałam o tym,jaki Jezus ma plan wobec mnie, dając mi tą chorobę oraz wszystkie inne trudności i cierpienia,.. Często było to nie zrozumiałe.Wtedy to właśnie podczas rozmyślania nad słowem Pan skierował do mnie te słowa z J 11,4 " Choroba ta nie zmierza ku śmierci,ale ku chwale Bożej,aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą" Po tym zrozumiałam,,że moje cierpienie jest potrzebne dla wypełnienia Jego woli,dla Chwały Chrystusa.Jezus nie musiał iść na krzyż,mógł powiedzieć "NIE"!a jednak mimo wszystko wybrał śmierć dla zbawienia wszystkich.Wybrał krzyż by zbawić,wtedy kiedy my najmniej na to zasługiwaliśmy.Bardzo mnie to podbudowało i od tamtej chwili zapragnęłam jeszcze bardziej świadomie,z miłością i wielką radością nieść krzyż od Pana dla Pana ;-) Wtedy zaczęłam śpiewać w myślach "Ty tylko mnie poprowad, Tobie powierzam mą drogę" trzymałam Go za dłoń i czułam to ciepło, ten spokój i ukojenie, którego tak bardzo mi brakowało. Trzymać Jezusa za rękę to chyba najwspanialsza rzecz jaka mogła mnie spotkać... Gdy wróciłam już "na ziemię" jedyne co czułam to miłość Pana, która mnie ogarnęła i uwielbienie cisnące się na usta.Wiem,że z Nim wszystko mogę,że z Nim dam radę nieść nie jeden a nawet dwa krzyże. Niesamowitym faktem, ale jakże oczywistym, jak się teraz okazuje, jest to, iż wymagania jakie stawia nam Jezus, które z początku wydają się nam nie do przeskoczenia i momentami sprawiają pewien problem, który wynika z osobistego zamknięcia się na Jego łaski, tak naprawdę dają nam ogrom Miłosierdzia i Siły. Po pewnym czasie początkowe wymagania stają się darami, które w pewnym stopniu nas uzależniają:) Warto być żołnierzem Jezusa i walczyć o Jego Miłość. Życie z Nim ma barwę najpiękniejszej tęczy, to wielki zysk! Warto żyć i kochać, by oddawać Mu chwałę, by dawać innym nadzieję, sławić Jego Imię, a poprzez to doznawać prawdziwego szczęścia. Zaufaj i podaj rękę, przecież możesz lepiej żyć... Jezusa nie można zatrzymać tylko dla siebie. Radością ze spotkania Go powinniśmy dzielić się z innymi - co właśnie czynię. Chciałabym również tym świadectwem zachęcić wszystkie dziewczyny, które być może obawiają się wyjazdu na takie rekolekcje, aby przyjęli to zaproszenie. Ja dostałam o wiele więcej niż się spodziewałam. Doświadczyłam autentycznej bliskości i miłości Boga - czy można chcieć czegoś więcej? "... Prosiłem Cię, Boże, o moc do odnoszenia zwycięstw, a dałeś mi bezsilność, bym szukał pomocy; Prosiłem Cię o zdrowie, bym mógł dokonać wielkich czynów, a dałeś mi chorobę, bym z pokorą robił rzeczy niedoceniane; Prosiłem o bogactwo, abym pławił się w sukcesach, a dałeś mi życie skromne, bym stał się rozumny i cichy; Prosiłem o władzę, żeby mnie doceniano, a dałeś mi niemoc, abym stale czuł głód Ciebie, Panie; Prosiłem o idealną partnerkę, bym nie czuł się sam i odrzucony, a dałeś mi serce zdolne kochać wszystkich ludzi; Prosiłem Cię o rozkosze i radość używania uciech, a dałeś mi szczęście zdolne cieszyć się bólem. Nic nie dostałem, o co prosiłem Cię w mojej własnej woli, a dałeś mi wszystko, czego naprawdę było mi trzeba. Bąd dziś uwielbiony za Twoją miłość i przedziwne ścieżki. Niech w każdej minucie spełnia się Twoja wola, Boże..." Amen Madzia Więcej na: www.barka.sercanki.org.pl
|